Dziś tylko tylko widoczek z hotelowego balkonu.
Po przystanku w Dubaju, międzylądowaniu w Yangon, dotarłyśmy do Hanoi i wzięłyśmy pierwszy oddech (po 22 godzinach przebywania w terminalach, samolotach i łączących je rękawach, bez kontaktu ze światem zewnetrznym)