środa, 20 stycznia 2016

"LOCAL VODKA" NA MALEZYJSKIEJ PLAŻY

 W poszukiwaniu idealnego miejsca trafiłyśmy na wyspę Perhentian w Malezji. Wreszcie miałyśmy swoją wymarzoną chatę na palach. Pod nami mieszkał dorodny waran, a z tarasu rozpościerał się wspaniały widok na morze. Sama chałupa jakoś szczególnie wspaniała nie była, ale reklamacje do raju na tym chyba by się kończyły.
Plażę otaczały skałki, a między kamlotami siedziały kraby i pływały rybki. Było tam kilka małych restauracji ze stolikami na piasku i wodne "taxi service", z pomocą którego można było dostać się na sąsiednią wyspę. W porze wieczorno- nocnej działało kilka barów pod dachami z palmowych liści. W jednym z takich barów pewnej nocy po przeanalizowaniu tablicy z trunkami postanowiłyśmy zamówić butelkę "local vodka". Zawsze warto spróbować lokalnych specjałów. Tym razem jednak z testowania nic nie wyszło. Napój okazał się tak bardzo "lokalny", że aż mało egzotyczny i nie nowy.


zdjęcie wódki musi być nieostre

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz