Znalazłam się w salce pełnej babcinych foteli, z białymi serwetkami na oparciach, z której można było wylecieć przez trzy bramki.
I jeszcze kilka zdań wyjaśnienia, dlaczego się tam
znalazłam.
Kupienie biletu na pociąg w Indiach do najprostszych nie
należy.
Wynika to z przelicznika ilości ludzi na ilość miejsc.
Rezerwacji trzeba dokonać z dużym wyprzedzeniem, można też
wpisać się na listę rezerwową (i otrzymać np. nr 65 ). Na dworcu wypełnia się
jakieś kwitki i czeka w kolejce do pani, która sprawdza w grubym zeszycie, czy
znajdzie się coś dla nas w danym pociągu i najczęściej odpowiada
"nie".
Okazało się, że najbliższe wolne miejsce w interesującym mnie kierunku (do Bombaju) odjeżdża dopiero za 5 dni, najwyższą i najdroższą dostępną klasą (taką z klimatyzacją, zamykanymi przedziałami, pościelą i posiłkami) i jedzie 25 godzin.
Okazało się, że najbliższe wolne miejsce w interesującym mnie kierunku (do Bombaju) odjeżdża dopiero za 5 dni, najwyższą i najdroższą dostępną klasą (taką z klimatyzacją, zamykanymi przedziałami, pościelą i posiłkami) i jedzie 25 godzin.
Ponieważ czasu miałam już niewiele, a w planie jeszcze parę
atrakcji, których nie chciałam odpuścić, zdecydowałam się na samolot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz