niedziela, 6 grudnia 2015

WIETNAMSKI FOODBOOK


banan w cieście - smażony na świeżo na ulicy w Hanoi


Boskie tofu w sosie pomidowym - nadal utrzymuje się w top 3 najpyszniejszych dań. A po nim deser - mus z marakuji (a wszystko to w restauracji, w której odbyła sie lekcja wietnamskiego)


Mango shake i ryż smażony z krewetkami z Hoi An

i Tofu nuddle soup z tej samej restauracji.

Kawa po wietnamsku.

Bardzo dobre, ale nie doczekało zdjęcia.

Makaron smażony z tofu i warzywami.

Hoi An. Herbata imbirowa z rumem (po kolejnym bardzo deszczowym dniu "pod folia"), okraszona komentarzem "Ile k... można marznąć?!".

Przeróżne gatunki "mięs" w restauracji wegetariańskiej koło świątyni buddyjskiej w Can Tho.

Kokosy i mini banany w homestay w delcie Mekongu.

i obiadowa uczta tamże 

Wielki gar gęstej "zupy" z warzywami i tofu w kilku postaciach (w tym tofu z taro!) plus dodatki.

Rach Gia. Kolejne wege mięsiwa. W tym "pałka kurczaka" na "kości" z trawy cytrynowej. 






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz